15 stycznia 2013r. zamieszczona została na korytarzu naszej szkoły kolejna odsłona projektu „150 rocznica powstania styczniowego”. Praca nosiła tytuł „Powstanie styczniowe w literaturze pięknej”. Wykonały ją uczennice klasy 2f i 2e pod opieką Pani Bogumiły Matyszewskiej i Pani Iwony Drobczuk-Zwolińskiej . Cieszyła ona oko uczniów i pracowników szkoły cały poprzedni tydzień. W projekcie można było odnaleźć informacje o najważniejszych dziełach polskich pisarzy, które nawiązują do tematu powstania. Na szczególną uwagę zasługują takie dzieła jak: „Gloria Victis” i „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej oraz „Wierna rzeka” i „Echa leśne” Stefana Żeromskiego. Nie należy jednak zapominać o innych utworach, mniej znanych, które zostały przedstawione. Należą do nich „Rozdzióbią nas kruki, wrony” Stefana Żeromskiego i „Kryjaki: o sześćdziesiąt trzecim roku opowieść” Marii Jehanne Wielkopolskiej, a także „Spisek” Władysława Terleckiego. Aby zainteresować uczniów tematem powstania, zamieszczone zostały także krótkie streszczenia poszczególnych dzieł literackich. Cytaty zamieszczone obok tytułów wymienionych wyżej utworów, a także dłuższe fragmenty niemal w całości przedstawiające opis toczonych bitew i zmagań powstańców z zaborcami, mają za zadanie oddać sens patriotyzmu i walki w obronie ojczyzny. Mają przywołać na myśl słowa Horacego, iż „ Dulce et decorum est pro Patria mori”.

Stefan Żeromski „Rozdziobią nas kruki, wrony”

„Właśnie o samym świcie Andrzej Borycki (bardziej znany pod przybranym nazwiskiem Szymona Winrycha) wyjechał zza pagórków rajgórskich i skierował się pod Nasielsk, na szerokie płaszczyzny. (…) Któż by zdołał pozna w tym obdartusie byłego prezesa najweselszej pod księżycem konfraterni tak zwanych śrubstaków, dawnego Jędrka, króla i padyszacha syren warszawskich? (…) Jeżeli kto jeszcze na tej ziemi walczył w całym i zupełnym znaczeniu tego słowa, to on, Winrych. On jeden jeszcze chodził po broń, jeden nie upadał na duchu. Gdyby nie on, i sama partia byłaby się od dawna rozleciała się na cztery strony świata. Przez długi czas tych ludzi ściganych, głodnych, przeziębłych i wylęknionych wspierał swymi szyderczymi półsłowami i podniecał się jak chłostą. Teraz, gdy już wszystko runęło na łeb w bezdenną jamę trwogi, on się, jak to mówią, zawziął.”

„Wszystko przełajdaczone – szepce Winrych pogwizdując – przegrane nie tylko do ostatniej nitki, ale do ostatniego westchnienia wolnego. Teraz dopiero wyleci na świat strach o wielkich ślepiach, ze stojącymi na łbie włosami i wypędzi z mysich nor wszystkich metafizyków reakcji i proroków ciemnoty. Czego dawniej nie ważyłby się jeden drugiemu do ucha powiedzie, teraz to będą opiewali heksametrem.”

„Ośmiu ułanów rosyjskich na pięknych gniadych koniach dopadło wozu i w mgnieniu oka ze wszystkich stron go otoczyło. (…) Zerwali się w skok z miejsca zgodnym susem i wraz go przebili. (…) Trzeci ułan (…) wziął na cel jego głowę.”

... Odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom...
Wielka nadzieja nie
śmiertelności ogarnęła umierającego, niby przestrzeń bez końca. Z tą nadzieją w sercu umarł.”

 

Eliza Orzeszkowa „Gloria victis”

„Wodzem ich był człowiek świętego imienia, które brzmiało: Romuald Traugutt. Pytasz, dlaczego świętym jest to imię? Albowiem według przykazania Pana opuścił on żonę i dzieci, dostatki i spokój, wszystko, co pieści, wszystko, co raduje i jest życia ponętą, czarem, skarbem, szczęściem, a wziąwszy na ramiona krzyż narodu swego, poszedł za idącym ziemią tą słupem ognistym i w nim zgorzał. Nie tutaj zgorzał. Nie w tej mogile śpi. Kędyś daleko. Ale wówczas na czele hufcu tego na tę polanę przyszedł i patrzyłyśmy na niego my, drzewa.”

„Nie niewolnicy to byli, na arkanie przemocy do boju ciągnięci, lecz dobrowolni ofiarnicy wysokich ołtarzy. Ze światłem idei w głowach, z ogniem miłości w sercach, głowy i serca nieśli wysoko”

„O przyszłości świata, po wiekach walk, zbrodni i mąk rozkwitłej w raj niewinności, pogody i zgody, mówili z tęsknotą, z zachwyceniem, upragnieniem. Szeptem cichym marzyli o tym celu przedalekim, ku któremu rzeką wrzącą i wieczną płyną marzenia ludzkich głów i serc najwyższych, a nie wiedzących nigdy, czy kiedykolwiek rzeka do celu swojego dopłynie (…) Bo chociaż przedmiot walki najdroższy jest i święty, przelana w niej krew ludzka trucizną w żyły spływa i rany zadań ranami kładą się na tych, co je zadają.”

„Nadszedł straszny dzień. (…) Wojsko ogromne nadciąga, już opasują las, oddziały jego piesze i konne już tak rzeki szumne lasem płyną. Przez las drzew przedzierają się lasy luf, pik, bagnetów. (…) Sto strzelb na jedną strzelbę. (…) Czy zlękną się tej prawdy? Kimże są? Nie niewolnikami są przez gwałt i przemoc ciągniętymi na pola krwawe, ale dobrowolnymi ofiarnikami wysokich ołtarzy. Więc nie opuści ich duch ofiary i duch męstwa! I duch tej miłości, która ich tu przywiodła. Ci co zginą, będą siewcami , którzy samych siebie rzucą w ziemię, jako ziarno przyszłych plonów. Bo nic nie zginie. Z dziś zwyciężonych dla jutrzejszych zwycięzców powstają oręże i tarcze.”

„Pędził oddział, zbrojny w piki, na koniach chyżych pochylony; z krzykami przeraźliwymi, z twarzami opalonymi w ogniu bitwy, i szalała mu w żyłach wściekłość lwia… Lecz za mną tuż rozległ się głos stalowy, wrzask boju przewyższający.
- Jazda! Na obronę rannych.”

„Nie było już w namiocie rannych ani lekarzy. Były tylko trupy w krwi broczące i jeszcze otrzymujące nowe rany, umilkłe albo w strasznym konaniu charczące. A w pośrodku tego pola mordów dokonanych dokonywał się już ostatni. Na ostrzach, kilku pik osadzony i wysoko wzniesiony w powietrze mały Tarłowski twarz białą jak chusta wystawiał na rdzawoczerwony blask słońca. Męczeńska twarz ta, o umierających oczach, z czerwonym sznurkiem krwi od złotych włosów do ust.”

 

Stefan Żeromski "Wierna rzeka. Klechda domowa"

"Oniemiało i zacichło małogoskie pole. Ostatni żywy żołnierz patrzał w nie przez mgłę półśmierci przy brzasku cichego poranka."

"Nie słycha

już łoskotu granatów Dobrowolskiego zasypujących dolinę. Znikły flankiery kozactwa i dragonów, co przez cztery z górą godziny miotały tyralierski ogień"

"A tam, pośrodku, gdzie stała piechota — nie ma nie! Z dubeltówkami bijącymi na sto kroków— u nogi — stali pod ogniem rotowym nieprzyjaciela, co w nich celował jak do tarczy z karabinów niosących na tysiąc pięćset metrów. Czekali cierpliwie z wytrwałością Greków— przyjdź i weź! —aż wróg się zbliży na strzał aż padnie rozkaz: do ataku! Leżeli teraz zwaleni na jeden stos."

"Ludzi żywych nie było. Nikogo—nigdzie"

"Patrzał był jak żołnierze mordowali rannych żołnierzy jak pół żywych odzierali ze szmat...Nie było czym zagasi

życia "

 

Stefan Żeromski Echa leśne

„Uśmiechał się, co było istnym fenomenem na przestrzeni trzech guberni i w ciągu kilku lat”

„Tyś przysięgał czy nie? Coś zrobił z twoją przysięgą? Odpowiadaj! Przysięgałeś czy nie? (…) Przysięgałeś (…), a z tą świętą przysięgą to coś zrobił? – Tyś z szeregu uciekł do wroga! (…) Razem z innymi zdrajcami swego panującego napadłeś, na jego wojsko z zasadzki. Prowadziłeś zdrajców, dawałeś im najzgubniejsze wskazówki, uczyłeś ich, gdzie i jak uderza. Ja sam widziałem cię dzisiejszej nocy w bitwie z żołnierzami twej własnej roty. (…) Jeżeli to wszystko prawda, to ty nam, sprawiedliwego sądu.”

„Rozkazuję przed śmiercią i to jest moja niewzruszona ostatnia wola, żeby mój mały, sześcioletni syn, Piotr, był wychowany jako Polak, taki sam jak ja. Rozkazuję, żeby go uczyni, cho by to było przeciwne sumieniu wychowawcy, jak jego ojciec zrobił wszystko, aż do samego końca. Rozkazuję mu głosem głuchym, żeby pracował dla swej ojczyzny i żeby, jeśli zajdzie potrzeba, umierał dla niej bez jednego drgnienia strachu, bez jednego westchnienia żalu, tak samo jak ja. No, i wszystko. Oddał nam część po wojskowemu. Wyprowadzili.”

„Przed tą karczmą, za drogą, po drugiej stronie był wydmuch piasku. (…) Na tym wydmuchu rosło kilka brzóz… (…) Karczmarz łajdak je wyciął. Jedna z tych brzóz została, i to dlatego, że o nią krzyż oparty. Już, szelma, tej tknąć nie śmiał. (…) A tam krzyż stoi…w tym miejscu… (…) Prawdę powiedziawszy (…) prawdę powiedziawszy, to ja ten krzyż postawiłem. (…)

-A dlaczegoż w tym właśnie miejscu?

-Dlatego proszę łaski pana generała, że w tym miejscu leży człowiek pochowany, tam w tej wydmie. (…) Ów człowiek, co tam pochowany leży, to mój rodzony bratanek...”

 

Eliza Orzeszkowa „Nad Niemnem”

„A jednakowoż był kiedyś taki wieczór, że od góry do dołu zdeptały go ludzkie i końskie nogi i łez niemało na niego spadło”

„(…) Ludzie na swoich podwórkach zgromadzali się i, tak samo jak my, kupkami stojąc, wszyscy ku tam toczyły się i turkotały, to dłużej, to krócej, to prędko, to pomaleńku, jakby z całego nieba pioruny zebrały się i w te miejsca biły. Słowik już wtenczas nie śpiewał, tylko gdzieniegdzie podejmowały się znad boru, nad rzeką, na drugi brzeg uciekając albo też lecąc jak najdalej, zdaje się na oślep…Nad piaskami zaś ciągle grzmiało a grzmiało, i dopiero przed samym wieczorem grzmoty te zaczęły pomału ustawa, aż i zupełnie ustały, a za to po całym borze poniosły się wielkie ludzkie krzyki i zgiełki.”

„W głębi, pod ciemną kolumną kilku splecionych z sobą jodeł, słupem padającego od nich cienia okryty, wznosił się niewysoki pagórek, kształt podługowaty i łagodne stoki mający, niby wał, niby kurhan, widocznie kiedyś rękami ludzkimi usypany i jak cała ta polana niską, w nierówne kępy pogarbioną trawą obrosły. Jan w milczeniu pagórek ten Justynie ukazał, ona też milcząc skinęła głową; wiedziała, że to zbiorowa mogiła.

-Ilu?-z cicha zapytała.

-Czterdziestu-odpowiedział, głowę znowu odkrył i kroku przyśpieszył.”

 

Maria Jehanne Wielkopolska
„Kryjaki: o sze
śćdziesiąt trzecim roku opowieść

„Zmuszeni byli mieć bohaterstwa dozę podwójną, tę mianowicie, która tkwi wewnątrz bohatera, i tę, którą dopiero wytwarza podnieta jakaś zewnętrzna, wrażenie stałe, zewnętrzne: symbole jakieś porywające, znaki jaskrawe, pobudzające dźwięki.”

„(…) Ale ach! gdyby późniejsi bojownicy cofnąć się mogli wstecz i spojrze w otchłanie lasów, gdzie ginęli ci bezimieńcy, również cicho, bezzgiełkliwie, z zaciśniętymi zębami, nie mając nawet dziecinnego zaszczytu chorągiewnej płachty na froncie ani błyszczącego munduru, ani broni niezawodnej – ani nadziei że wyjdą cało.”

„Wierzyli ślepo, że tam poza nimi, cmentarny już kraniec – że zbroją się cicho tysiące, ostrzą się bagnetów i szabel tysiące, kulbaczą się koni tysiące. Tej wielkiej, powstającej armii oni są wedetą, której zejść z posterunku nie można ani spocząć.”

„Sztandaru nie mieli, bo sami byli sztandarem. Historii nie mieli, bo sami historii byli kartą najpiękniejszą.”

„Mieli tylko, walcząc z zasadzki, trwa. Nic, tylko trwa. Jak latarnia morska na szczycie niebezpiecznego złomu skalnego mieli rzuca blask żyjącego czynu i płonąć dopóty, dopóki nie zbliżą się ci wszyscy, co brzegi mają zdobywa. (…) Niech nie rdzewieje ani broń, ani imię gotowego do boju Polaka. (…)

- Żołnierze polscy! Czy nie przysięgaliście wytrwa do końca?

- Przysięgaliśmy że będziemy gotowi zawsze walczy i zginąć dla ojczyzny. (…) Powtórzymy przysięgę. Przysięgniesz, drogi, i ty, i my wszyscy, że będziemy pragnęli walki i pracy dla ojczyzny – ale że nie będziemy pragnęli śmierci jako wyzwolenia od tej walki, od tej pracy.”

„Trzeba tylko ani chwili nie przestawa wierzy, że przeznaczeniem Polski jest: odrodzi się na takich warunkach, na jakich rodził się Bóg.”

„Wszystko jest kolebką tobie, ojczyzno! (…) Niech żyje ojczyzna!”

 

Władysław Terlecki „Spisek”

„Powstanie dogorywa, zdławione w pierwszym porywie.

Musiało się tak stać…”

„Nadchodziły nowe wiadomości. Walka trwała. Formowały się nowe oddziały. Zmienił się też ton w gazetach, które jeszcze przed kilkoma dniami zapowiadały rychły koniec spisku.”

„Opuści stanowisko, zhańbi siebie ucieczką, to jedno, co zabić siebie na zawsze i wystawi sobie patent na wieczną bezczynność.”

„Przecież stała się przy ich udziale rzecz najważniejsza. Ostatniego marca Rząd wydał raz jeszcze orzeczenie, w którym przypominał uroczyście uwłaszczeniowy dekret. Wszelkie czynsze i okupy chłopskie ustają z datą pierwszego kwietnia, w dobrach prywatnych, kościelnych i rządowych. Usunięto kłodę, o którą potykali się, oczyścili drogę dla innych…”

„Wszystko świadczyło o potrzebie walki, o chęci niepoddawania się, o czynnej postawie wobec otaczającego świata.”

„Wypróbuje tę wiarę, że przejmie cząstkę sprawy, która na nich przypada i że dzięki takim, jak on, historia nie zatrzymuje się w miejscu, że wybierając cel niepewny i bardzo odległy płacą cenę ogromną…”

 

Streszczenia:

Maria Jehanne Wielopolska
“Kryjaki: o sześćdziesiąt trzecim roku opowieść”

Tematem książki Marii Jehanne Wielopolskiej są losy ostatniej grupy powstańców, których dowódcą był ksiądz Stanisław Brzóska. Przetrwali oni na Podlasiu do kwietnia 1865r.

Historia ta ujęta jest pod kątem dwóch płaszczyzn: historycznej – opisującej autentyczne wydarzenia, ale i opiewającej odwagę, poświęcenie oraz wytrwałość garstki powstańców, która przecież zdawała sobie sprawę z klęski i płaszczyzny emocjonalnej - ukazującej przeżycia, uczucia, zachowania ludzi, którym przyszło zmierzyć się z utratą wolności, okrucieństwem i wszechobecną śmiercią.

Fabuła nie skupia się jedynie na dowódcy ostatniego oddziału powstańców, ale ukazuje także inne, epizodyczne postaci.

Przytoczona jest legenda o Majewskim, który skuty i bity musiał patrzeć na żonę tańczącą wśród Moskali.

Mowa jest również o okrutnym księdzu Tomaszewskim, który za złapanie powstańców proponował pieniężne wynagrodzenie.

Opowieść Wielopolskiej, mimo że pisana pięknym językiem, zawierająca wręcz poetyckie refleksje, traktuje o przerażającym krajobrazie powstania styczniowego. Zaskakująco celne są uwagi autorki wygłaszane ustami księdza Brzóski (choć nie tylko).

„Nie wydaje mi się odpowiednią nazwa «opowieści», położona pod tytułem tego dzieła. Jest to potężna i ponura symfonia, która z władzą i siłą, równą władzy i sile muzyki, — odchyla czarną zasłonę skonu polskiego powstania” - tak o owej książce pisze autor przedmowy, Stefan Żeromski. I są to słowa, kóre stanowią esencję formy „Kryjaków”.

 

Eliza Orzeszkowa „Nad Niemnem”

„Nad Niemnem” wydano w roku 1887. Książka wpisuje się w nurt literatury pozytywistycznej, ale wątki miłosne nawiązują do romantyzmu. Eliza Orzeszkowa opisuje historię dwóch rodów, Bohatyrowiczów i Korczyńskich. W niektórych momentach przypomina ona słynną historię Romea i Julii. Jednak bez tragicznego zakończenia. Małżeństwo Jana i Justyny, głównych bohaterów, godzi zwaśnione rody. Orzeszkowa ukazuje stosunek ziemiaństwa do spraw Polski, który jest bardzo zróżnicowany. Niektórzy bohaterowie są bardzo przywiązani do ziemi, zaś inni marzą tylko o tym, aby ją opuścić, by osiąść za granicą. Ważną rolę w utworze pełni wątek powstańczy, ukazana jest wciąż żywa idea powstania styczniowego i jego ogromne znaczenie, ukazane są skutki walk powstańczych dotykające życia bohaterów.



Stefan Zeromski "Wierna rzeka"

"Wierna rzeka" jest utworem świetnie skomponowanym przez jej autora – Stefana Żeromskiego. Jest przede wszystkim powieścią miłosną, a mimo to ukazany jest w niej stosunek autora do powstania z 1863 roku.

Żeromski odtworzył na kartach "Wiernej rzeki" wiele szczegółów z walk powstańczych. Pisarz wyraził swój stosunek do walk o narodowe i społeczne wyzwolenie ojczyzny oddał również wzruszający hołd pamięci zwyciężonych w powstaniu styczniowym. W swym dziele Żeromski zawarł prawdę o bohaterskich zrywach narodowych o radościach i smutkach miłości, o urokach polskiego krajobrazu.

Książką tą Żeromski chciał wprowadzić czytelnika w świat baśniowy przez co "Wierna rzeka" nabrała właśnie takiego charakteru.

 

Władysław Rymkiewicz „Trzystu pod Dobrą

Książka ukazuje historię rodziny Bogatko, która zamieszkuje Łódź. Akacja powieści toczy się w 1863 roku, kiedy wybucha powstanie styczniowe. Kajetan Bogatko, głowa rodziny jest rejentem i posiada własną kancelarię notarialną. Nie wykazuje on jakichkolwiek patriotycznych działań ani postaw. Wręcz przeciwnie w jego biurze na ścianie wisi portret cara rosyjskiego. Żona rejenta Paulina również znieczulona jest na losy kraju. Jedynie ich dorastający syn Łukasz pragnie wyzwolić Polskę z niewoli. Ten zaledwie siedemnastoletni chłopiec posiada więcej patriotyzmu w sobie niż niejeden dorosły mężczyzna. Pomimo sprzeciwu rodziców bierze on udział w działaniach ludzi, którzy organizują zbrojne powstanie. Paulina oraz Kajetan bardzo troszczą się o swojego jedynego syna. Uważają, że z jego wątłą budową ciała, nie poradzi on sobie w trudnych wojennych warunkach. Chłopiec początkowo działa jedynie na terenie Łodzi, pełni funkcję łącznika. Wspierany przez cały czas przez swojego nauczyciela jakubina Jedlickiego. Niestety tragiczne wydarzenie sprawia, że Łukasz wyrusza z powstańcami na bitwę pod Dobrą. Zabójstwo jego wujka Faustyna przez Oxińskiego, który uważał go za zdrajcę oraz tchórza wywarło na chłopcu wielki wpływ. Chcąc uwolnić rodzinę od tragicznego piętna wydarzeń postanowił on wraz z kuzynem wyruszyć na niebezpieczną wyprawę. Udał się jedynie z bronią wziętą z domu, bez jakiegokolwiek przygotowania na ratunek ojczyźnie. Łukasz to osoba, która pomimo obojętności swoich rodziców nie zaprzestaje swoich narodowo-wyzwoleńczych poczynań. Bitwa odbyła się dnia 27 lutego 1863. Niestety poprowadzona przez niedoświadczonego organizatora Dworzaczka kończy się klęską polskich oddziałów. Zaatakowani przez Kozaków w polu przed lasem musieli przetrwać pierwsze uderzenie. Zadaniem Kozaków było wyciągnięcie z ukrycia polskich żołnierzy. Niestety dowódca poprowadził odważnych ludzi na klęskę. Po wyjściu Polaków z lasu piechota rosyjska otworzyła zbrojny ogień. Łukasz zginął prawdopodobnie podczas obrony sztandaru. Nikt nie potwierdził jego tożsamości i pochowany został w zbiorowej mogile wraz z czternastoma pozostałymi wojownikami. Pomimo nieustających prób odnalezienia własnego syna przez Kajetana zakończyły się one niepowodzeniem. O ostatnich chwilach życia Łukasza na bitwie dowiedział się od Angałowa Rosjanina, który walczył po stronie Polski. Nawet on dosyć miał carsko-rosyjskich rządów. Również  utracił bliską jego sercu osobę podczas bitwy. Była to nauczycielka Weronika, z którą planował przyszłość. Jednak największą stratę poniosła rodzina Bogatko, która utraciła syna. Nie chciał on żyć w tak beznadziejnej sytuacji w jakiej znajdowała się Polska. Przerażała go niemożność odzyskania wolności. Dla niego życie pod ciągłą władzą tyrana straciło całkowity sens. Wolał zginąć z bronią w ręku w desperackim szalonym bohaterskim zrywie narodowo-wyzwoleńczym.



Władysław Terlecki Spisek

Bohaterem powieści jest Stefan Bobrowski. W wewnętrznym froncie, jaki rozwinął się w czasie powstania 1863r., ten dwudziestodwuletni przywódca powstańczej Warszawy jest najwybitniejszym przedstawicielem lewicy tego ruchu (był zwolennikiem uwłaszczenia chłopów). Tematem powieści są okoliczności śmierci Bobrowskiego, dzieje walki politycznej, toczącej się w rdzeniu powstania.

Powieść zaczyna się w momencie wyjazdu bohatera z Warszawy, czas, w którym rozwija się akcja, trwa dwa dni. Wtedy w pamięci Bobrowskiego budzi się historia jego życia. Obraz uzupełniają drobne epizody, ludzie, których spotyka w ostatniej podróży, projekty listów.

W czasie studiów Bobrowski prowadził konspiracyjną działalność, był jednym z organizatorów tajnej drukarni. Od 1862r. działał jako wysłannik Komitetu Centralnego Narodowego i brał udział w pracach Komitetu Emigracyjnego. Młody człowiek szybko szedł w górę i potrafił stanąć na wysokości zadania. 1 stycznia 1863r. został członkiem KCN. Głosował za rozpoczęciem powstania, ogłoszeniem uwłaszczenia włościan, co miało stać się symbolem ogłoszenia wolności i równości dla wszystkich, a wtedy, według niego, nawet jeśli powstanie by upadło, to nie zginie idea organizacji narodowej dla odzyskania niepodległości. Bobrowski został przewodniczącym Komisji Wykonawczej Rządu Narodowego i naczelnikiem Warszawy. Jest w tym czasie faktycznym dyktatorem całego powstania.

W marcu 1863r. Adam Grabowski (arystokrata z Poznańskiego) działa w Krakowie jako samozwańczy pełnomocnik KCN-u przy powołaniu Mariana Langiewicza na dyktatora powstania. Starannie przygotowywany spisek ma na celu obalenie kierownictwa ruchu. Intrygę tę demaskuje Stefan Bobrowski. W liście do Langiewicza nazywa hrabiego awanturnikiem najpospolitszym, o którym poważnemu politykowi nawet wstyd wspominać. Urażony Grabowski wyzywa Bobrowskiego na pojedynek. Bobrowski odmawia ze względu na funkcję pełnioną w rządzie powstańczym. Honorowy sąd szlachecki decyduje jednak, że pojedynek ma sie odbyć. 12 kwietnia 1863r. w pojedynku pod Rawiczem, na wewnętrznym froncie, ginie jeden ze zdolniejszych działaczy powstania.

Był to rzeczywiście wyrafinowany mord polityczny. W pojedynku na pistolety Bobrowski nie miał żadnych szans - był krótkowidzem, żadne szkła mu nie wystarczały, wątpliwe nawet, czy widział sylwetkę przeciwnika. Hrabia Adam Grabowski słynął w kraju jako biegły pojedynkowicz, strzelał prosto w serce. "Stefan Bobrowski poległ i został zapomniany dlatego, że część przynajmniej ziemi nad Wisłą chciał oddać chłopom." I oddał naprawdę.

Autor ukazuje w powieści najistotniejsze konflikty czasu powstania, polityczny odcinek walki, spór dwóch przeciwstawnych sobie obozów walczących o społeczny program powstania.

 

Karolina Druszcz

KONTAKT

REKRUTACJA

ZASTĘPSTWA

PLAN LEKCJI

SAMORZĄD UCZNIOWSKI

DZIAŁ PRZYRODNICZO MATEMATYCZNY

DZIAŁ
HUMANISTYCZNY

DZIAŁ
JĘZYKÓW OBCYCH

DZIAŁ SPORTOWY

DZIAŁ
ARTYSTYCZNO-
KULTURALNY

PLANETARIUM

SZUKAJ